Wystawa Ostatni turnus. Architektura ośrodków wypoczynkowych z czasów PRL-u

W imieniu Instytutu Dizajnu w Kielcach zapraszamy na otwarcie nowej wystawy 8 października. W podróż, na ostatni turnus zabiera nas Marcin Wojdak, autor instagramowego profilu o architekturze powojennego modernizmu – Cosmoderna.

Na wystawie zaprezentowane zostaną fotografie przedstawiające wczasowe ośrodki z lat 60. i 70. XX wieku często opowiedziane przez autora tak, by jak sam mówi – nasycić towarzyszącą mu nostalgię z młodości.

Opuszczone budynki, mające lata świetności już dawno za sobą, pomimo tego, że nie wypełnia ich już gwar turystów lub kuracjuszy to opowiadają nam dziś historię czasów minionych. A każdą historię można opowiedzieć na wiele sposobów.

Cosmoderna woli tę narrację prowadzić na własnych zasadach. Dostrzeganie czegoś więcej w tych zniszczonych ruinach, może być wynikiem nostalgii, ciekawości albo po prostu wyobraźni. Oprócz zdjęć na wystawie zostaną zaprezentowane opowiadania Marina Wojdaka. Instagramowy profil Cosmoderna służy mu przede wszystkim do pisania, a zdjęcia są do tego tylko pretekstem.

Od początku istnienia PRL pracownicy wspierani przez zakłady pracy mogli skorzystać z wczasów w państwowych ośrodkach wypoczynkowych w ramach Funduszu Wczasów Pracowniczych. Rewolucję wypoczynkową zapoczątkowały komunistyczne władze w 1952 roku wpisem do konstytucji: “Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do wypoczynku”. Uchwała Centralnej Rady Związków Zawodowych obwieszczała: “dzięki wczasom górnik, nauczyciel, hutnik czy włókniarz, który może nigdy w swym życiu nie widział gór, morza, ma możliwość poznania najpiękniejszych regionów naszego kraju”. Państwo chciało propagować ideę szczęścia i dobrobytu w tych szarych, byle jakich czasach. Zorganizowany wypoczynek dla mas pracowniczych miał być jedną z najważniejszych zdobyczy realnego socjalizmu. Wyjeżdżano więc na wczasy zakładowe i do sanatoriów, od Bałtyku, aż po Tatry za bazę noclegową służyły nowoczesne jak na tamte czasy budynki. Proste formy, brak zbędnych ozdobników, beton połączony z aluminiowymi profilami. To był styl, który zakładał, że funkcja budynku jest najważniejsza, a w wizualnej oprawie – im mniej tym lepiej. Aby uchwycić istotę powojennej architektury modernizmu trzeba powiedzieć, że te budowle to nie były jednak tylko szare wieżowce z wielkiej płyty. Modernizm wspierany przez państwo był narzędziem tworzenia nowego świata, nowego obywatela. Oglądanie tego dziedzictwa po socjalizmie jest jak podróż po upadłej cywilizacji, po której pozostały jedynie ruiny.