Jakie rzeki na przestrzeni dziejów płynęły przez Warszawę? Które z nich wciąż istnieją, tyle że ukryte głęboko pod ziemią? I czy jest sens, by dziś na powrót je odsłaniać?
Między innymi na pytania starają się odpowiedzieć kuratorzy wystawy „Niech płyną! Inne rzeki Warszawy”, którą do 29 maja można oglądać w stołecznym Muzeum Woli.
Drna, Sadurka, Żurawka, Pólkówka, Bełcząca, Brodnia. To tylko kilka rzek, które na przestrzeni dziejów meandrowały przez tereny dzisiejszego miasta. Na wystawie „Niech płyną! Inne rzeki Warszawy” dzięki archiwalnym planom, grafikom i fotografiom będzie można prześledzić ich przebieg, ale też historię, zapisaną choćby w nazwach dzielnic czy ulic. Dawna sieć wodna nałożona została na współczesną mapę stolicy, dosłownie i metaforycznie przywracając „Inne rzeki Warszawy” pamięci mieszkańców. Zobaczymy też m.in. film o Zakolu Wawerskim, jednym z ostatnich podmokłych ekosystemów w obszarze Warszawy, czy dokumentację fotograficzną działań Cecylii Malik i grupy Siostry Rzeki.
Poprzez wystawę chcemy załatać wyrwę – w mapie Warszawy i w ludzkiej pamięci – i odkryć na nowo ten naturalny, niezbędny do życia zasób, bogactwo zamieszkiwanego przez nas terenu – mówi Magdalena Staroszczyk, współkuratorka wystawy. Z myślą o przyszłości miasta przywołujemy historie innych warszawskich rzek i zestawiamy je ze współczesnymi interwencjami. Artystki i aktywistki swoimi działaniami skłaniają do refleksji nad relacją między ludźmi a wodą, walczą o poprawę kondycji rzek i szukają ich głosu – również postulując rozwiązania prawne, w których rzeki miałyby adwokatów i adwokatki – dodaje.
Poznając historię warszawskich rzek, procesów ich zanikania, będzie można lepiej zrozumieć istotę i wagę dbania o te obszary wodne, które tu jeszcze występują i stanowią żywy dowód na to, że Warszawa opierała się o rzeki i ich rozlewiska – tłumaczy Konrad Schiller, współkurator ekspozycji. O ile w części historycznej wskazujemy na obecność rzek, których „ujarzmienie” pozwoliło rozwijać się miastu, o tyle w części współczesnej wystawy, odwołujemy się do „osuszenia” Warszawy, częściowo jako procesu wcześniejszego „ujarzmienia” rzek.
(Ilustracja: Joanna Bębenek, Inne rzeki Warszawy, 2021, kolaż na podstawie fotografii Edwarda Hartwiga z lat 70. XX wieku)