#NaszaWoda

Od wielu lat dobrze poinformowani polscy urbaniści i specjaliści od ochrony środowiska, propagują retencję wód opadowych. W Polsce wody opadowe z dachów domów i powierzchni utwardzonych w miastach spływają do kanalizacji sanitarnej. W przypadku wielkich opadów, kiedyś nazywanych przez specjalistów instalatorów jako „deszcz stuletni”, czyli taki, który zdarza się raz na sto lat, instalacje i sieci kanalizacji deszczowej były zbyt mało pojemne i wydajne. Nie były, bo nie mogły być obliczone na takie „stuletnie” deszcze; byłoby to ekonomicznie i technicznie nieuzasadnione. Woda deszczowa z „urwania chmury” musi przelać się przez ulice, podwórka do miejsc najniżej w mieście położonych, poza miastem. Teraz, przy zmianie klimatu, takie katastrofalne opady zdarzają się co parę lat. Jesteśmy wszyscy tego świadkami. Z jednej strony specjaliści alarmują o braku wód powierzchniowych, z drugiej strony wody opadowe są marnotrawione. Dlatego tak istotny jest program retencji wód opadowych na działce każdego z posiadaczy domów w Polsce. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie kampanii wyborczej Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, Rząd ma przeznaczyć na taka retencję znaczne środki. Należy odnotować to z uznaniem i zapytać o techniczną i proceduralną stronę dystrybucji tych środków. Od paru dziennikarzy dowiedziałem się, że Polacy myślą, że będą to dotacje na „oczka wodne” koło domu. Otóż „oczka wodne” to zagłębienia o nieprzepuszczalnym dnie. Wymagają nieustannego zasilania w wodę, która z tego mini-jeziorka paruje. Właściwe, proekologiczne retencjonowanie wody i oddawanie jej Matce Naturze w formie wody do podlewania ogrodów, wymaga odpowiedniego, proekologicznego budowania owych miejsc retencji. Pozwalamy sobie pokazać przykładowe rozwiązanie, które od wielu lat działa w Muzeum Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, miejscu urodzenia naszego największego kompozytora. Autorem rozwiązania jest architekt krajobrazu Przemysław Wolski. Zrewaloryzowany park, zgodnie z projektem Biura Architektonicznego Stelmach i Partnerzy oraz architekta  krajobrazu Rafała Mroczkowskiego, którego częścią jest proekologiczna retencja, przyjmuje gości od 2010 roku. Mamy nadzieję, że zainspiruje ona do dyskusji, a na końcu do mądrego i prostego algorytmu wydawania dużych, wreszcie, środków, na tak ważny cel.

B o l e s ł a w    S t e l m a c h

dr hab. inż. architekt prof. PŁ

 

[pdf-embedder url=”https://niaiu.pl/wp-content/uploads/2020/06/Nasza-woda.pdf” title=”Nasza woda”]

 

Od wielu lat dobrze poinformowani polscy urbaniści i specjaliści od ochrony środowiska, propagują retencję wód opadowych. W Polsce wody opadowe z dachów domów i powierzchni utwardzonych w miastach spływają do kanalizacji sanitarnej. W przypadku wielkich opadów, kiedyś nazywanych przez specjalistów instalatorów jako „deszcz stuletni”, czyli taki, który zdarza się raz na sto lat, instalacje i sieci kanalizacji deszczowej były zbyt mało pojemne i wydajne. Nie były, bo nie mogły być obliczone na takie „stuletnie” deszcze; byłoby to ekonomicznie i technicznie nieuzasadnione. Woda deszczowa z „urwania chmury” musi przelać się przez ulice, podwórka do miejsc najniżej w mieście położonych, poza miastem. Teraz, przy zmianie klimatu, takie katastrofalne opady zdarzają się co parę lat. Jesteśmy wszyscy tego świadkami. Z jednej strony specjaliści alarmują o braku wód powierzchniowych, z drugiej strony wody opadowe są marnotrawione. Dlatego tak istotny jest program retencji wód opadowych na działce każdego z posiadaczy domów w Polsce. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie kampanii wyborczej Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, Rząd ma przeznaczyć na taka retencję znaczne środki. Należy odnotować to z uznaniem i zapytać o techniczną i proceduralną stronę dystrybucji tych środków. Od paru dziennikarzy dowiedziałem się, że Polacy myślą, że będą to dotacje na „oczka wodne” koło domu. Otóż „oczka wodne” to zagłębienia o nieprzepuszczalnym dnie. Wymagają nieustannego zasilania w wodę, która z tego mini-jeziorka paruje. Właściwe, proekologiczne retencjonowanie wody i oddawanie jej Matce Naturze w formie wody do podlewania ogrodów, wymaga odpowiedniego, proekologicznego budowania owych miejsc retencji. Pozwalamy sobie pokazać przykładowe rozwiązanie, które od wielu lat działa w Muzeum Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, miejscu urodzenia naszego największego kompozytora. Autorem rozwiązania jest architekt krajobrazu Przemysław Wolski. Zrewaloryzowany park, zgodnie z projektem Biura Architektonicznego Stelmach i Partnerzy oraz architekta  krajobrazu Rafała Mroczkowskiego, którego częścią jest proekologiczna retencja, przyjmuje gości od 2010 roku. Mamy nadzieję, że zainspiruje ona do dyskusji, a na końcu do mądrego i prostego algorytmu wydawania dużych, wreszcie, środków, na tak ważny cel.

B o l e s ł a w    S t e l m a c h

dr hab. inż. architekt prof. PŁ